wtorek, 9 kwietnia 2013

3.Skłamałam ot tak całkiem niewinnie.



 Ukojenie jakie daje alkohol nie trwa wiecznie. Znów musiałam wrócić do brutalnej rzeczywistości. 
Otworzyłam jedno ospałe oko potem drugie. Nie jest najgorzej. Podniosłam się gwałtownie.
Oho to nie był dobry pomysł. Zakręciło mi się w głowie. Opadłam na łóżko.
W głowie szumiało, kac morderca dawał o sobie znać. Sięgnęłam po wodę leżącą obok.
Dając tym samym ulżyć spragnionemu gardłu. Aga nadal spała więc poszłam zrobić śniadanie.
Usmażyłam jej naleśniki. Nowicka je uwielbiała. Tak samo jak Kurek. Potrząsnęłam głową. 
Dochodziła godz 11. 4 godziny zostało do meczu.
-Witaj przyjaciółko- zmrużone i podkrążone oczy Agi dawały oznakę, że ją też dopadł kac morderca.
-Hej Aga. Łap.- rzuciłam jej wodę z lodówki.
-Kocham Cię. Jesteś moją wybawczynią.-Dobrała się do butelki.
-Bez przesady. Siadaj do stołu właśnie zrobiłam twoje ulubione danie.
-Uwielbiam Cię !- wyściskała mnie. Zaczęła pałaszować naleśniki. Sprawnie jej to szło. 
Uwielbiałam patrzeć jak komuś smakuje to co ugotuje.

 "-Kochanie już jestem.- Usłyszałam ciepły głos który posiadało moje szczęście. Pośpiesznie przytuliłam je do siebie.
-Na stole czeka już Twoje ulubione danie. Po chwili pochłaniał już naleśniki patrząc na mnie dziękczynnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego. Uwielbiał jak mu smażyłam naleśniki. Ja uwielbiałam patrzeć jak mu smakują."

-Aśka!- ze wspomnień wyrwał mnie głos Agi. W głowie nadal szumiało. Ból pulsował.
-Aga proszę Cię trochę ciszej!- zwróciłam się do niej.
-Mogłabym, gdybyś wcześniej reagowała. Dziękuję za pyszne śniadanie.-ucałowała mnie w policzek. Odchodząc odwróciła się.
-A właśnie o której gra Skra ?
-Za 3 godziny. Szykuj się bo ja muszę być godzinę przed meczem.
-Ma się rozumieć.- zniknęła.
W lekkim makijażu i ciuchach przystających na początek wiosny czekałyśmy na rozpoczęcie meczu.
Ostatnie minuty rozgrzewki trwały. Ja rozglądałam się po hali. 
Jak zwykle wierni kibice Skry, dało się też zauważyć kibiców Zaksy. 
Nie bywałam na meczach siatkówki od rozstania z Bartkiem. Śledziłam tylko newsy. Kurek po zwróceniu wolności wyjechał do Moskwy. Grał jeden sezon  w Dynamo Moskwa później wrócił jednak do Skry. Nie żałuję powrotu do tego co kocham. Prowadziłam zaciętą konwersację a temat zwycięscy tego meczu z dziennikarzem innej gazety. Mecz się zaczął.
Pierwszego seta wygrała Zaksa. Co zmobilizowało Bełchatowian do zaciętej gry. Po kilku udanych akcjach stan w setach był równy. Ostatecznie wygrała Skra. 3:1 w setach. MVP został Bartek Kurek.
Uśmiechnięty od ucha do ucha wyszedł po nagrodę. Zagrał dziś naprawdę dobry mecz więc nagroda w 100 % mu się należała.
Spojrzałam na niego i wszystko wróciło. 
Podeszłam do rozciągających się siatkarzy. Przeprowadziłam ciekawy wywiad z Winiarskim, Ruciakiem, Możdżonkiem.
Zadowolona ze zdobytego materiału zmierzałam do wyjścia gdzie czekała na mnie Aga.
-Ze mną wywiadu nie przeprowadzisz ?- Doskonale znałam ten głos. To on budził mnie rano, pocieszał i rozczulał. poczułam dreszcze.Odwróciłam się i ujrzałam tak dobrze znaną twarz. Ukochane tęczówki.
-Mogę Panie Bartoszu, ale słyszałam, że unika Pan dziennikarzy.-wysiliłam się na uśmiech. Patrzyłeś na mnie tak jak kiedyś.
-Jaki Panie? Już nie pamiętasz co razem przeżyliśmy?-odpowiedział mi posyłając firmowy uśmiech. Poczułam dłoń na mym ramieniu. Rozpływałam się pod wpływem Twojego ciepła.
Chciałam wtulić się w Twoje ramiona. Wyczułeś to. Zbliżyłeś się. Nie istotne stało się to, że kibice opuszczający halę mogli nas nakryć.
-Gratuluje Bartuś !- Usłyszałam koło nas piskliwy głos. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Spojrzałam na blondwłosą dziewczynę. Wyglądała na trochę starszą nie wiedziała, że w takich gustujesz, Bartku.
-Dziękuję kochanie !- wasze usta złączyły się w jeden gorący pocałunek. Chciałeś mi pokazać, żeby żałowała. Tylko w czasie rozstania bardziej myślałam o Tobie niż o sobie. 
Nie mogłam patrzeć na wasze namiętności. Robiliście to tak jakby mnie tam nie było. Uciekłam znowu uciekłam. Nie dałam rady.
-Asia stój !- krzyczałeś za mną. Lecz mnie to nie obchodziło. Tak jak Ty, Bartku. Rozdział zamkniety.
Nie mogłam się cieszyć Twoim szczęściem choć właśnie tego chciałam Twojego szczęścia którego ja nie mogłam Ci dać.
-Kto to był kochanie?- Monika przytuliła się do siatkarza.
-Nikt ważny- skłamał.


_____________________________________________________________
Tadam jestem z nowym rozdziałem :)
Pojawia się w nim Kurek :)
Jest coraz mnie komentarzy smuci mnie ten fakt.
Mam nadzieję, że teraz bd lepiej :)
W komentarzach możecie zadawać mi pytania
lub na asku: http://ask.fm/idealnanieidealnamilosc
Zapraszam i do następnego.
 _____________________________________________________________
Zapraszam na fp o siatkówce:
Polscy siatkarze to coś o czym marzę
Siatkówka- najpiękniejsze uzależnienie
Dzięki Spale są medale


Lilly

6 komentarzy:

  1. czuje się jakbym czytała naprawdę dobra książkę.
    genialne :)
    i idealnie wyobrażam sobie ten uśmiech Bartka :)
    świetne !!
    http://dominikay-blog.blogspot.com/
    c:

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne... tam miło się to czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) Ale widzę, że czytelnicy spragnieni :)

      Usuń
  4. piękne opowiadanie + pięknie piszesz, naprawdę ; )
    spragniona kolejnych rozdziałów ; ))

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,Skłamałam OD tak..." jeju jak można zrobić w tym literówkę o.O

    OdpowiedzUsuń