Przed miłości nie uciekniesz. Na pewno nie przed tą prawdziwą. Kochać znaczy powstawać.
Czyli ja Cię nadal kocham, Bartku? Kochać to znaczy dać wolność i szczęście drugiej osobie.
Czyli Cię kocham jednak Cię kocham. Oddałam to Tobie nie zważając na Siebie. Teraz kiedy jesteś
szczęśliwy nie mogę tego znieść. Nie mogę patrzeć jak to właśnie ją obdarowujesz swoim najszczerszym uśmiech. Gdy tylko potrzeba jesteś przy niej. Przyśpieszyłam kroku, jakby to miało spowodować ucieczkę
od najgorszych myśli. Radziłam sobie przecież przez ten rok. Wstawałam rano, szłam do pracy i nie myślałam o Tobie. Ty wyjechałeś, wolny. Znalazłeś pocieszenie u starszej kobiety. W Rosji Ci się nie spodobało. Wróciłeś by znów móc grać z kolegami ze Skry. By znów zagościć w moim sercu. Narobić bałaganu. Teraz powinniśmy razem wychowywać nasze dziecko. Być razem i kochać się. W oczach pojawiły się łzy. Zaczęłam biec. By znów uciec. I zacząć wszystko od nowa. Jakby to wogóle było możliwe.
Uderzyłam w czyjś twardy tors.
-Ej! Uważaj jak chodzisz.- zdenerwowałam się. Zadarłam głowę by spojrzeć nieznajomemu w twarz.
-Karol!- na mojej buzi pojawił się uśmiech. Rzadko do tej pory spotykany.
-Karol Kłos!
-Aśka ! Aśka Wolska. Kope lat- wziął mnie w ramiona, uniósł i zaczął obkręcać.
-Co tutaj robisz?- zapytał mnie.
Pokazałam mu plakietkę na szyi.
- O no proszę gratuluje awansu.- ucałował mnie w policzki.
-Jak się teraz czujesz? A może dlaczego przestałaś się odzywać?- zrobił minę obrażonego
-Karol, przepraszam. Ale od rozstania z Bartkiem zerwałam kontakt z siatkówką. Przestałam chodzić na mecze. Czytałam tylko newsy. Zatraciłam się kompletnie w pracy by zapomnieć o sam wiesz...-
spojrzał na mnie badawczo. Znał mnie dobrze. Poznaliśmy się na studiach. Był początkującym mało znanym siatkarzem. Razem z nami chodziła jeszcze Aga. Mieliśmy swoją paczkę. Mnie i Karola łączyła silna więź typu brat i siostra. A ja nie spostrzeżenie ją zerwałam ciagłą pracą i brakiem zainteresowania.
-Wiem, wiem Asiu. Przyjmuje przeprosiny. Nic sie nie stało. Jedynie mi Ciebie brakowało.- uśmiechnął się ciepło do mnie.-Nadrobimy to obiecuje. Zapraszam Cię jutro na małą parapetówkę. Trzeba oblać kupno nowego mieszkania.- Szybko zmienił temat.
-Karol ja nie wiem..-odpowiedziałam zmieszana. Nie miała ochoty na zabawę, nie po tym co się stało. Dawno się z Karolem nie widziałam. Chciałam odbudować zniszczoną więź.
-Nie ma nie wiem. Idziesz albo zabiorę Cię siłą.-Zrobił groźną minę. Uwielbiałam tego wariata.
-No dobrze dobrze.- odpuściłam.Uśmiechnęłam się.
- Punkt 20:00 widzę Cię u siebie. To rozkaz.-zaśmiał się
-Zrozumiano szefie.-zasalutowałam i oboje śmialiśmy się w niebo głosy.
Pogratulowałam mu wygranego meczu i pożegnałam się.
Wyszłam z hali. Kibice rozeszli się na dobre.
Wsiadłam do swojego czarnego audi. Zasiadłam za kierownicą.
Znowu pojawiłeś się w moim życiu, Bartku.Burząc mur którym szczelnie otoczyłam serce.
Ona znów cierpi i to częściowo przez Ciebie.
Jechałam Łódzkimi ulicami kierując się do jednej z największych galerii w celu zakupów na jutrzejszą prywatkę. Prędkość prawidłowa. Zielone światło ruszam. Włączyłam radio. Słońce świeciło i ogrzewało mą oliwkową cerę. Z naprzeciwka ujrzałam reflektory jadące z naprzeciwka. Samochód kierował się
prosto na mnie. Spanikowana zaczęłam trąbić. Omotana i pewna o klęsce wypowiedziałam trzy słowa.
-Kocham Cię Bartek.
_____________________________________________________________________________
Witam tu na dole :)
Przepraszam, że was zanudzam ale akcja się rozkręca.
Mam nadzieję, że się podoba.
Za błędy przepraszam.
Teraz każdy czytelnik może pozostawić ślad
w postaci komentarza do czego serdecznie zapraszam ;)
Możecie mi zadawać pytania w komentarzu lub
na asku: http://ask.fm/idealnanieidealnamilosc
Piszcie w komentarzu jeżeli chcecie być informowani
o dodaniu nowego rozdziału:)
Do następnego !:)
Lilly
co z nią się stanie !? dawaj jak najszybciej kolejny rozdział, ona nie może umrzeć!!
OdpowiedzUsuńomg !!
gto jest cu-do-wne !!!
Co będzie z Aśką?Czekam na kolejny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuń