wtorek, 14 maja 2013

11. Po każdym dniu trze­ba pos­ta­wić kropkę, od­wrócić kartę i zaczy­nać na nowo.


"Nikły płomień na­miętności gi­nie w mro­ku spa­lin codzienności."

  

Bartek 

Wszystko było takie wyraźne. 
Wszystko miało takie ostre kontury.
Zamykałem i na nowo otwierałem oczy, by móc przyzwyczaić źrenice do
wpadającego światło. Próbowałem się podnieść lecz moje mięśnie odmówiły
posłuszeństwa. Chciałem jednym sprawnym ruchem zarejestrować
gdzie obecnie się znajduję. Omiotłem wzrokiem sale
Małe pomieszczenie, pojmujące 2 łóżka.
Okno przez które przebijał się blask księżyca.
Kroplówka do której byłem podłączony. Czyli znajdowałem się w szpitalu.
Ze wszystkich sił próbowałem sobie przypomnieć czemu się tu znalazłem.
Jedyne co pamiętałem to Bełchatowski bar i kilka kieliszków mocniejszego trunku.
źniej jak by ktoś zamiótł pod dywan pozostały zbieg wydarzeń.       
Czułem się wycieńczony. Jakbym przebiegł maraton.
Strach wziął górę. W zamiarze miałem odłączenie kroplówki.
Niestety przeszkodził mi w tym założony gips na prawej ręce.
I znów opadłem na łóżko. Znów analizowałem przyczynę znalezienia się tutaj.    
Wytężając wzrok w kącie sali ujrzałem śpiącą postać.
W pomieszczeniu było na tyle jasno, że dostrzegłem iż postać to płeć przeciwna.
Twarz miała łagodną jak anioł. Kasztanowe włosy niedbale związane w kucyk oplatały jej kark.
Ubrana swobodnie choć z gustem. Siedziała w kącie, wtulona błogo w objęcia Morfeusza.
Intrygowała mnie jej osoba jak i obecność tutaj.
Nie bardzo mogłem sobie przypomnieć jej znaczenie dla mnie, lecz miałem wrażenie, że
znam ją już dość długo. Niestety pamięć płata mi figle i nic nie wyszło z 
odnalezienia danych na temat tej osoby. Postanowiłem jej nie budzić.
Spała tak słodko, że sam chciałem się przy niej budzić każdego ranka.
Sam zdziwiłem się, żebym mógł o czymś takim pomyśleć na temat nieznanej mi osoby.
Możliwe, że ta nie była mi daleka.
Sam już nie wiedziałem co jest dobre a co złe. Tak samo nie wiedziałem co się stało.
Dlaczego czułem się tak źle i jak szybko z tego wyjdę ?
Kręciło mi się w głowie od tych myśli. Postanowiłem się przespać.
Cieżkie jakby z żelaza powieki, powoli przykrywały oczy dając chwilę wytchnienia.


Asia     

 Wpadające przez odsłonięte okno promienie słoneczne skutecznie mnie obudziły.
Powoli otwierałam ospałe powieki. Dopiero po chwili zorientowałam się, że 
znajduje się w sali szpitalnej. Musiałam być zmęczona i po prostu zasnęłam 
podczas jednej z wizyt u Bartka. Właśnie Kurek. Gwałtownie spojrzałam 
na jego łóżko. Niestety nadal leżał pogrążony w śpiące. I znów posmutniałam.
Tak bardzo za nim tęskniłam. Podeszłam do niego i usadowiłam się na krawędzi 
łóżka. Złapałam jego obszerną rękę i wtopiłam w nią swoją dłoń. Pasowałam idealnie.
Spojrzałam na jego słodką twarz pogrążoną w głębokim śnie. 
Niczego nie świadomy. Na taki widok moje serce cierpiało jeszcze bardzo.
Byłam bardzo zmęczona, całą otaczającą sytuacją ale wiedziałam, że
muszę być silna dla siebie dla niego dla nas. Wierzę w to, że z tego wyjdzie, a 
wtedy..
Poczułam jak zaciska rękę na mojej ręce. Prawie podskoczyłam z wrażenia.
Czyli coś się ruszyło. Uradowałam się tym, bardziej niż kiedy mama zabrała 
mnie do wesołego miasteczka. 
-Bartuś, kochanie słyszysz mnie. Proszę daj mi jakiś znak.- Odpowiedziałam mu błagalnym tonem.

A On otworzył oczy, jakby właśnie wybudził się z krótkiej drzemki.
Byłam zaskoczona i przestraszona trochę tym faktem. 
Więc od razu pobiegłam po lekarza.Pochopnie wytłumaczyłam mu
 o co chodzi.Biegiem ruszył za mną.
Po chwili w sali zrobiło się tłoczno, a mnie proszono o wyjście. 
Usiadłam i schowałam głowę w ręce. Obudził się.
Pamiętam jego wzrok taki przenikliwy i inny.
Może po prostu był przemęczony. Myśli kumulowały mi się w głowie.
Szybko napisałam sms do Agi, że Bartek się wybudził. 
Podeszłam do automatu i wybrałam roztrzęsionymi rękoma pobudzającą kawę. 
Po 15 minutach mogłam znów go zobaczyć.
Nie pewnie może trochę wystraszona ruszyłam do pomieszczenia.
Siatkarz leżał, swobodnie na łóżku. Przykryty pościelą. Głowę miał odwróconą w stronę
okna. Lekko jak na skrzydłach znalazłam się przy łóżku.
Powoli skierował swój boski wzrok na moją osobę.
Oczekiwałam czułego powitania, pytań czy choćby uśmiechu z jego strony lecz niestety 
nic takiego nie nastąpiło. Sama postanowiłam zadziałać. Wyciągnęłam ramiona w jego stronę.
Chciałam znów poczuć bliskość jego ciała której mi tak brakowało.
Niespodziewanie on odsunął się ode mnie. Zadając mi tym samym cios w sam środek serca.
-Bartek, co się stało?- Zapytałam go cichym i nikłym głosem.
Popatrzył na mnie nie pewnie.
- Może Ty mi powiesz co się stało. Kim jesteś ?- Odpowiedział pytaniem na moje pytania.
Teraz to nie miało znaczenia. Znaczenie miało treść jego pytania.
Kim jestem. Jak nie mógł wiedzieć kim jestem. Jakbyśmy się nigdy nie poznali.
Czułam się jak w kiepskim reality show. Mina mi zrzedła.
-Bartek przestań się wygłupiać. To ja Asia. Przyjrzyj się mi dobrze.- Poprosiłam go grzecznie.
Choć miałam ochotę, krzyknąć.
Przypatrywał mi się na nowo. Wiedziałam, że starał się z całych sił przypomnieć kim dla niego jestem.
-Nie znam żadnej Asi. Przykro mi.- Wypowiedział to tak swobodnie jakby płacił za zakupy.
Moje serce pękło. Rozerwało się na milion drobnych kawałków. To był cios na który
moja psychika nie była gotowa. Nigdy nie przypuszczałam, że spotkam się z takim czymś.
Nie byłam na to gotowa. Znów uciekłam unikając wszechobcnych spojrzeń.               
Uciekałam z myślą, że to tylko sen z którego się wybudzę i będę znów szczęśliwa z Nim.
Uderzyłam o czyjeś ramię. Agnieszka tak właśnie Ona była mi potrzebna. 
Bez zbędnych pytań zgarnęła mnie w swoje ramiona pozwalając by jej blzuka 
wsiąkała Moje gorzkie łzy. Łzy które okazały się ukojeniem rozdartej i zagubionej duszy.

__________________________________________________________________
Cześć czytelnicy ;-)
Dość długo mnie nie było. Być może za długo zbierałam się do napisania tego rozdziału.
Wyszło co wyszło.. Nie jestem do końca zadowolona lecz trudno poszło w Internet.
Za to Wy oceniajcie, komentujcie, piszcie co sądzicie ;-)
Bardzo dziękuję, liczba wyświetleń przekroczyłam 3000 ;))

CZYTAM=KOMENTUJE=MOTYWACJA DLA MNIE !:-)

Polecam:



Pozdrawiam was cieplutko !   
Do następnego !    
Wasza Lilly ;*  
              
 
                                                                                             

 


4 komentarze:

  1. jak on może jej nie pamiętać ? :C
    przeciez już miało być tak pięknie ! :((((

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie się popłakałam. ;( Mam nadzieję, że Bartek odzyska pamięć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;) I want more :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne ! :* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) A w wolnej chwili zapraszam do mnie : http://zuzatrzepalka.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń